-
Smartfonowy minimalizm
Cześć! Dziś był plan na nieco inny wpis, ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie. Stwierdziłam, że dziś porozkminiam sobie na temat minimalizmu „smartfonowego”. W końcu obecnie smartfony i aplikacje towarzyszą nam niemal cały czas i zapewne niejednokrotnie są używane niemal jak „centrum dowodzenia” naszym życiem. „Dużo” aplikacji Generalnie, nigdy wcześniej nie zaprzątałam sobie głowy ilością aplikacji w telefonie. Jednak do przemyślenia tematu skłoniło mnie kilka aplikacji, które zainstalowałam na swoim telefonie, a które mają mi służyć pomocą we wprowadzaniu pewnych praktyk i nawyków do mojego życia. Zaczęło się jakieś 1,5 tygodnia temu, gdy wykupiłam kurs języka angielskiego online, którego jednym z elementów jest nauka słówek poprzez aplikację. Potem wpadłam na…
-
Minimalizm w pisaniu
Heh, skoro w zamyśle ten blog miał być o minimaliźmie, to faktycznie, prowadzę go w sposób wyjątkowo minimalistyczny. To samo możecie zauważyć z prawej strony, w instagramowej i youtubowej zakładce. Tam również prawie mnie ostatnio nie ma. Dlaczego? Madena Handmade Tak, tak. To znowu będzie wymówka. Podeszłam do tego projektu bardzo ambitnie i staram się poświęcać mu jak najwięcej, a w zasadzie całą uwagę. Co prawda miotam się tam między szyciem maskotek, projektowaniem drobnych „gadżetów” i dzierganiem czapek i szalików. A ostatnio doszły do tego jeszcze szydełkowe zabawki. /Ok, z tym dopiero zaczynam, ale oczywiście cały arsenał potrzebnych włóczek i przyrządów już do mnie idzie./ Nie zmienia to faktu, że…
-
Co z moim minimalizmem?
Ok. Migreny, Madena Handmade, fotografia, YouTube, terrarystyka. Sporo tego. I w zasadzie wokół tego ostatnio kręcił się mój blog. A przecież nie na tym opierał się na początku. Fakt. Zatem tym wpisem chcę się nieco cofnąć do korzeni i wrócić do tematu minimalizmu. Nadal minimalistka? Nie wiem. To znaczy w sumie wiem. Ale minimalistka z kilkoma potknięciami. A że dawno nie pisałam, dzisiaj będzie mała spowiedź… Niemal cały ubiegły rok minął mi pod znakiem fotografii. Jak kiedyś już (chyba) wspomniałam, pierwszą rzeczą jaką dowiedziałam się na kursie fotografii, to to, że mój aparat to już staruszek. Zatem łapiąc fotograficznego bakcyla, nie mogłam sobie pozwolić na pracę na takim sprzęcie, więc…
-
Dlaczego nie ma mnie na blogu?
Najkrótsza odpowiedź: Bo leczę migrenę. Jest to oczywiście duże uproszczenie, ale jestem przekonana, że leki, które biorę właśnie na migrenę, wpływają na moje ogólne samopoczucie. A to ostatnio jest dość kiepskie. Najkrócej rzecz ujmując, nie mam na nic siły. Od kilku dobrych tygodni czuję się całkowicie wypompowana z sił. A to dopiero połowa leczenia… Migrena Migrena towarzyszy mi odkąd przeprowadziłam się do Krakowa trzynaście lat temu. Od pierwszego roku studiów, co jakiś czas, dostawałam napadów okropnego bólu głowy. Z czasem sytuacja się unormowała i mniej więcej byłam w stanie przewidzieć kiedy będę mieć kolejny atak. Niestety jakoś na początku tego roku wszystko się rozregulowało i napady zaczęłam mieć nie dość,…
-
Szampon w kostce – wnioski po używaniu
Cześć! W poprzednim wpisie w kilku słowach opisałam Wam moją przygodę z szamponem w kostce. Dziś mogę Wam napisać, że przygoda ta jest niemal zakończona. Niemal, ponieważ zostały mi resztki ostatniej kostki, które próbuję zużyć, ale nie mam już do tego serca. I już kupiłam „normalny” szampon. Poniżej napiszę Wam dlaczego… WIĘKSZE ZUŻYCIE WODY Nie napiszę Wam, że jest to wina samego szamponu. Jednak ze względu na to, że pieni się on dużo słabiej niż zwykły szampon, mam wrażenie, że dużo mocniej muszę namoczyć włosy, aby osiągnąć taki efekt, na którym mi zależy. Wydaje mi się, że włosy muszą być dużo dokładniej zmoczone, niż przy użyciu zwykłego szamponu. A co…
-
Szampon w kostce – mam mieszane uczucia
Witajcie 🙂 niech moim usprawiedliwieniem długiej nieobecności będzie mój ostatni wpis – to na Madena Handmade w dużej mierze skupiałam się w ostatnim czasie. Ale to nie oznacza, że zamierzam całkiem porzucić bloga bądź minimalizm. Wręcz przeciwnie, czuje niemałe wyrzuty sumienia w związku z tą przerwą. Nawet kilka tygodni temu zasiadłam do wpisu o moim „problemie” z plastikowymi opakowaniami, ale w trakcie myśli mi się nieco rozjechały i realnie nie byłam w stanie sensownie skończyć tamtego elaboratu. Pewnie do niego wrócę, ale dziś chciałabym trochę obgadać szampon w kostce. Szampon w kostce – aby trochę ograniczyć zużycie plastiku To była moja główna i w zasadzie jedyna motywacja do rezygnacji ze…
-
Hafty i maskotki Madena Handmade – moje nowe „dziecko”
Witajcie w ten przyjemny, niemal wiosenny niedzielny poranek. Jak Wasze postanowienia noworoczne? Dziś ostatni dzień lutego, więc w sytuacja się chyba wyklarowała 😉 U mnie można powiedzieć, że sprawa to takie fifty fifty. Co prawda nie udało mi się zmotywować do większej ilości ćwiczeń (choć strasznie tęsknię za siłownią), ale za to udaje mi się skupić na tym, do czego prowadziły moje ostatnie dwa wpisy… Czyli kilka słów o tym, jak doszło do tego, że szyję maskotki. Czym jest Madena Handmade? W tym wpisie skupiłam się na opisie książki, którą miałam przyjemność czytać w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. W trakcie tej lektury wpadł mi do głowy pomysł, który wydawał mi…
-
Noworoczny POWER i segregowanie
Witajcie. Jak tam Wasze postanowienia noworoczne? Robiliście jakieś? Ja jak zawsze mam ogólny zarys, ale próbuję nie podchodzić do tego zero-jedynkowo. Natomiast wszystko co planuję zrobić, zapisuję: sprzątanie, segregowanie, sprzedaż zbędnych przedmiotów, rozwój dodatkowej działalności. Ale po kolei… Minimalistyczny zryw Ok. Muszę być szczera. Mimo że minimalizm cały czas mi przyświeca przy zakupach ubraniowo-kosmetycznych, porządkowanie zalegających rzeczy nie jest u mnie czymś występującym za często. Do tej pory kilkukrotnie zabierałam się za segregowanie ubrań, ale zazwyczaj kończyło się to fiaskiem. Nadal mam ten głupi zwyczaj zostawiania ubrań na dochodzenie ich w domu. Swoje sumienie uspokajam tym, że przedłużam ich żywot i „sens istnienia”. Jednak w czasie tych dwóch lat prowadzenia…
-
„Dodatkowe źródło dochodu w 27 dni” Chris Guillebau – recenzja
Cześć. Jakże niedawno przywitaliśmy Nowy Rok. Mam nadzieję, że ten czas rozpoczęliście w spokoju, rodzinnej atmosferze i radości. U mnie różnie bywało, ale to nie czas na marudzenie, więc przejdźmy do sedna. Dziś chciałabym napisać kilka słów o książce, którą właśnie skończyłam czytać. Co prawda, miałam zamiar zrecenzować inny tytuł (na który również przyjdzie czas), jednak ta książka tak bardzo mi się spodobała, że zdecydowałam się poświęcić jej trochę uwagi i wpis na blogu. Więcej czytania w roku 2021 Wszyscy wiemy, że obecny okres sprzyja postanowieniom noworocznym. Być może część z Was zaplanuje więcej ćwiczyć, może lepiej i zdrowiej jeść, a może rzucić palenie. Możliwości i pomysłów jest w zasadzie…
-
Moja walka z sobą, minimalizmem, brakiem energii i jesienią.
Dziś więcej przemyśleń niż konkretów. Przy okazji, napisać, że rzadko piszę to oczywista oczywistość. Każdy z Was to widzi, choć będę zrzucać to na karb braku energii. Przyznaję, że mi trochę z tym źle. Ale mam prawdziwą… Pustkę w głowie Jeśli mam pisać, to wolę, aby były to konkrety niż całkowite lanie wody. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że mam delikatne ciągoty do filozofowania, nie chciałabym opierać na tym całego bloga. Nie chcę, aby wszystko, co tu zamieszczam, było tekstami o niczym. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że dziś tak się właśnie stanie. Pisanie bloga jest czymś w rodzaju mojego hobby. Nie raz podkreślałam, że chcę pisać wtedy, gdy mam na…