Dzisiejszym wpisem wracam do opisywania głównych założeń minimalizmu. Jak już pewnie wiecie, skłania on nas nie tylko do porządkowania przestrzeni wokół ze zbędnych przedmiotów. Jego idea powinna nas także motywować do pozbywania się niektórych osób i relacji z otoczenia, które są toksyczne.
Toksyczne osoby
To, że często posiadamy w swoim otoczeniu toksyczne osoby, jest chyba oczywiste. Nie zawsze jest łatwo je zdemaskować. Jednak są. Dziś nie będę się rozwijać na temat tego, jak je rozpoznać czy jak unikać.
W tym wpisie chciałabym się skupić na tym, dlaczego warto takie trucizny ze swojego życia eliminować. Skupię się na własnym przykładzie, więc uwaga, będzie bardzo osobiście 🙂 z drugiej strony, warto się zastanowić nie tylko nad toksycznymi osobami, ale również nad takimi zachowaniami, które mogą przejawiać całkiem zwyczajni ludzie.
Dlaczego warto pozbywać się takich jednostek z własnego życia? Bo potrafią bardzo negatywnie na nas wpływać. Na naszą pewność siebie, na postrzeganie świata. Potrafią demotywować, odbierać radość i powstrzymywać nas od spełniania marzeń. Albo chociażby od realizacji planów.
Myślę, że ważna jest jeszcze jedna kwestia – być może czasami warto “przepracować” taką osobę, by na nią pozytywnie wpłynąć. Nie wiem, na ile jest to możliwe. Jednak warto mieć to na uwadze, gdy chodzi o kogoś nam bliskiego.
UWAGA! Mój własny przykład
Byłam kiedyś w związku z bardzo zazdrosną osobą. Polegało to na tym, iż dyktował mi w co mam się ubierać, z kim rozmawiać, kiedy mogę się uśmiechać kiedy nie. Z kim i gdzie wychodzić. I wiele innych tego typu zachowań. Nie chcę tu oceniać go jako człowieka. Jednak muszę o tym wspomnieć, aby jak najlepiej przedstawić mój punkt widzenia.
Związek ten trwał kilka lat i rozpadł się z takich, a nie innych powodów. Jednak z perspektywy czasu, jestem w stanie napisać tu kilka mniej lub bardziej mądrych przemyśleń na ten temat. Bo o ile jego jako osoby, nie będę uznawać za toksyczną, o tyle wiem, że ta zazdrość taka była.
I tu przychodzi moment, gdy mogę napisać – jest to takie zachowanie, z którym należy walczyć. Być może część z Was stwierdzi, że była to osoba, którą można było uznać za toksyczną i po prostu zakończyć tę relację. I pewnie część z Was będzie miała rację. Jednak, chyba wszyscy wiemy, to nie jest takie proste, gdy bierzemy pod uwagę uczucia.
Jednak już wtedy wiedziałam, że ta zazdrość taka była. I gdybym wówczas była tak mądra jak dziś, walczyłabym z tym zachowaniem już wtedy. “Jak” zapytacie? Hmmm…. być może, gdy takie jego zachowania zaczynały się powtarzać, mogłam po prostu powiedzieć: “Oj daj spokój”. Albo po mojemu: “Weź przestań pie*dolić i siądź na dupie, jak ci dobrze”.
Jednak tu wchodzi drugi aktor tego teatru, czyli mój ówczesny brak pewności siebie. I to o to mogę mieć o siebie pretensje. Zamiast ukrócić takie akcje, ja się im poddawałam. Pozwalałam na taką dyktaturę, do czasu, aż było już za późno, aby nad tym pracować. Madzia, zamiast walczyć o swoje, wolała sobie popłakać w łazience, a potem godzić się na chodzenie w jeansach, gdy temperatura w lecie sięgała ponad 30 stopni. I nie, nie chcę, aby ktokolwiek z Was oceniał tego człowieka. Chcę tylko wskazać błąd, który sama robiłam – pozwalałam na to.
I ciągle szukałam dla niego wymówek.
Trzeba to przepracować
No właśnie, trzeba. Zarówno takie zachowania innych osób, jak i naszą postawę. Moja dzisiejsza świadomość minimalizmu i jego podstaw, pozwoliłyby zastanowić się bardziej nad tym, na co pozwolić drugiemu człowiekowi w sferze dyktowania mi co mam robić, a na co nie.
I tak nie uniknęłam pracy nad sobą. Trwało kilka lat, zanim zbudowałam na tyle pewności siebie, aby rzeczywiście nie godzić się z takim traktowaniem. Z resztą nie tylko takim, bo nie była to jedyna osoba w moim życiu, która chciała je układać pod siebie.
Czy gdybym wówczas zawalczyła o swoje, nasze życie potoczyłoby się inaczej? Możliwe. Nigdy się o tym nie dowiem. Jednak nie jest to moment, gdy należy się nad tym zastanawiać. Zawsze staram się wyciągać jak najlepsze lekcje z sytuacji, które mnie spotykają.
Dlatego też z całą świadomością mogę napisać, że są to chwile, w których warto mieć minimalizm za sprzymierzeńca. Toksycznych zachowań znamy całą gamę. Zazdrość, złośliwość, radość z czyjegoś nieszczęścia, podcinanie skrzydeł i negowanie naszych pomysłów. Możemy się im poddać, albo z nimi “walczyć”. Jednak nie walczyć większą złośliwością czy zazdrością. Walczyć, udowadniając że takie zachowania nie mają sensu. Że nas nie dotykają.
Macie toksyczne osoby w swoim otoczeniu? Nie ma dla nich nic gorszego niż to, że ich zachowanie nie jest w stanie na nas wpłynąć.
Kolejne pytanie: Lepiej pracować nad sobą czy toksyczną osobą/relacją? Bez cienia wątpliwości odpowiem – nad sobą. Ludzie w naszym otoczeniu się zmieniają. Jedne relacje zaczynamy, inne kończymy. Jednak my dla siebie jesteśmy zawsze. Raz wypracowana cecha z nami zostaje /przynajmniej dopóki nad nią pracujemy/.
Kiedy nie warto?
Czasami na swojej drodze spotykamy osoby, które są tak negatywne, że nie warto walczyć, aby w zostały w naszym otoczeniu. Za takich uważam ludzi, którzy we wszystkim widzą problemy czy ciągle nas dołują. Są już tak toksyczne w swoich zachowaniach i tak w nich zakotwiczone, że ciężko byłoby z nimi przepracować te cechy.
Nie mówię, że należy od razu skazać je na potępienie. Warto wyciągnąć do nich rękę i pokazać inny punkt widzenia. Gdy jednak widzimy, że nie chcą tego, gdyż uwielbiają skąpać się w swoich negatywnych uczuciach, pozwólmy in na to. Ale definitywnie z dala od nas.
Nie traćmy naszego cennego czasu, gdy jesteśmy skazani na porażkę. Skupmy się na wartościowych relacjach, tych najwspanialszych ludziach z naszego otoczenia. Tych, którzy przynoszą nam uśmiech, wesprą dobrym słowem czy konstruktywną krytyką. To są wartości, o które warto walczyć i ludzie, o których warto zabiegać.
Nie mniej ważna myśl na koniec, zastanówmy się też nad sobą, czy to czasem MY nie bywamy taką toksyczną relacją czy osobą dla innych ludzi. Wówczas powinniśmy podwójnie nad sobą pracować, aby przede wszystkim nie być takim toksycznym duchem dla samych siebie. Bo jak już wspomniałam, inni ludzie pojawiają się w naszym życiu i znikają. Natomiast MY dla siebie jesteśmy zawsze.