W dzisiejszym wpisie chciałabym uświadomić Ci, iż minimalizm nie podaruje Ci szczęścia na złotej tacy. Jest on jedynie elementem życia, który może pomóc w jego osiągnięciu.
Dlaczego minimalizm nie sprawi, że staniesz się szczęśliwy?
W zasadzie, odpowiedź na to pytanie mogłoby się zamknąć w jednym zdaniu. Ponieważ szczęście zależy od Ciebie i Twojego sposobu myślenia. Tak wiem, komunał. Nie mam tutaj na myśli, sytuacji gdy szczęście rozumiemy jako “tendencję” do tego, czy coś nam w życiu wychodzi albo nie. Na to często nie mamy wpływu.
Nie zdecydujemy pewnego dnia “Od dziś wszystko w życiu mi się ułoży. Wygram milion na loterii, poznam miłość życia, zbuduję dom, znajdę najlepszą pracę na świecie. (<- Można wstawić tu wszystko, co może być źródłem szczęścia). A to wszystko w przeciągu najbliższego miesiąca”. I wszystko dokładnie tak się potoczy. Oczywiście nie twierdzę, że to nie jest możliwe. Uważam jednak, że w takiej sytuacji w dużej mierze rządzi przypadkowość.
Dlaczego minimalizm nie da Ci szczęścia? Ponieważ nie jest on rozwiązaniem wszystkich naszych problemów. Nie jest receptą na każde zło, które nas spotyka. I tak, jak minimalizm zaczyna się w głowie, tam też “rozpoczyna” się szczęście.
Wiemy już, że minimalizm to sposób życia, w którym decydujemy się na pozbycie nadmiaru posiadanych przedmiotów oraz zweryfikowanie naszych znajomości. Ustaliliśmy, że w naszym życiu i otoczeniu zostawiamy jedynie te przedmioty i relacje, które dają nam radość. Czy jednak to zagwarantuje nam szczęście? Nie sądzę.
Idąc za Wikipedią, szczęście to “trwałe zadowolenie z życia połączone z pogodą ducha i optymizmem; ocena własnego życia jako udanego, wartościowego, sensownego”. (Cały artykuł tutaj; na potrzeby niniejszego wpisu, pominęłam kwestię chwilowego szczęścia i co znaczy mieć szczęście).
Kwestie warte podkreślenia to zadowolenie z życia oraz ocena własnego życia. Obie te rzeczy wychodzą z naszego wnętrza. To my musimy tak postrzegać swoje życie, by móc stwierdzić, że jest ono szczęśliwe.
Minimalizm jest tylko krokiem ku szczęściu
Oczywiście, pozbycie się całego zbędnego balastu ze swojego życia, może wprawić nas w stan szczęścia. Jednak nie będzie to trwałe uczucie. Bardziej chwilowe zadowolenie z życia oraz duma po wykonanym zadaniu.
Minimalizm może nam ułatwić osiągnięcie szczęścia. Przecież pozbycie się negatywnych relacji z własnego życia, odejmuje z niego pewien negatywny aspekt. Wszystkie zalety minimalizmu również wpływają na jakość naszego życia.
Jednak wciąż pozostaje jedna kwestia… prowadzenie minimalistycznego trybu życia, jak każdy jego element, może być źródłem frustracji. Przykład? Proszę bardzo. Jeśli postanowimy, że będziemy posiadać 100 rzeczy, a z trudem ograniczymy ich ilość do 120. (Ach ta minimalistyczna mania liczb). Lub gdy będziemy ciągle porównywać się z innymi minimalistami. Bo ktoś ograniczył swoją biblioteczkę do jednej książki, a nam ciężko zrezygnować z tej przyjemności.
Minimalizm jednak, może być pierwszym krokiem ku temu, by zrozumieć swoją ideę szczęścia. Swoją, ponieważ to my decydujemy, czym ono dla nas jest. To od nas zależy, czy ciągle będziemy się z kimś porównywać, bądź dążyć do absurdalnie nierealnych celów. W tym miejscu wyjaśnijmy sobie jedną rzecz – dążenie do polepszania swojego życia jest absolutnie właściwie. Jednak najistotniejsze jest, aby potrafić znaleźć to swoje szczęście na każdym etapie życia. Niezależnie od tego, jak daleko bądź blisko jesteśmy do osiągnięcia swoich celów.
W minimaliźmie musimy sobie uświadomić kim jesteśmy, co jest dla nas ważne czy jakie życie chcemy osiągnąć. Tak samo możemy “rozszerzyć” swoje rozumowanie na szczęście i jego źródło w naszym życiu. Tutaj po raz kolejny pojawia się świadomość i jej wpływ na całe nasze życie.
Czy ja jestem szczęśliwa?
Cóż, nie jest to łatwe pytanie. Jednak myślę, że uczciwie mogę odpowiedzieć, że tak.
Jakiś czas temu zrezygnowałam z pracy, która była dla mnie źródłem wielu frustracji. Zaś kilka tygodni temu rozpoczęłam nową pracę, w miejscu, które napawa mnie optymizmem oraz oferuje wiele nowych możliwości. Niedługo jadę na pierwsze od kilku lat wakacje, do miejsca, które chciałam odwiedzić od bardzo dawna. Mam sporo czasu na swoje hobby i rozwijanie siebie. Mam również kilka pomysłów i planów na swoje życie. Prowadzę tego bloga, który pozwala mi na zebranie myśli i uświadomienie sobie, co powinno być dla mnie ważne.
Nie zawdzięczam wszystkiego minimalizmowi. Jednak pewne wartości, które z niego wynikają, pozwalają mi po pierwsze, uznać moje życie za szczęśliwe, a po drugie, wybierać takie rozwiązania, które to szczęście przybliżają.
Jasne, że zdarzają mi się chwile zwątpienia. Nie mam idealnego życia, wręcz przeciwnie. Mogłoby być ono dużo bardziej poukładane i stabilne. Zwłaszcza, gdy porównam się z wieloma osobami w moim wieku. Jednak chyba nie o to chodzi w życiu, by dążyć do “czyjegoś szczęścia”, lecz by odnaleźć swoje. A minimalizm stanowi świetną wskazówkę, jak to zrobić.
Czy jeśli moje plany nie wypalą lub, gdy praca okaże się mniej fajna, niż mi się wydawało, będę mniej szczęśliwa? Jasne, że nie. Pewnie trochę się pozłoszczę, ale będę mieć nowe plany, albo wyciągnę z tej pracy to, co najlepsze. Właśnie na tym to wszystko polega. Czy tego chcemy, czy nie.
Jaka jest według mnie istota bycia szczęśliwym? Cóż, nie wymyślę koła na nowo. W moim odczuciu jest to przede wszystkim uniezależnienie swojego poczucia szczęścia od innych. Od ich “żyć”, posiadanych przedmiotów, czy czegokolwiek byśmy nie wymyślili. Od tego, co dla innych znaczy “szczęście”. Ilu minimalistów, tyle wizji minimalizmu, tak w przypadku deklaracji czym jest szczęście, wszystko zależy od konkretnej osoby.
Wnioski nasuwają się same. Albo nie…
Jaka jest zatem odpowiedź na pytanie, dlaczego minimalizm nie sprawi, że będziesz szczęśliwy? Ponieważ ma on swoje wady, z którymi będziesz musiał się mierzyć. I konsekwencje, które musisz ponieść. Ponieważ minimalistyczne życie, to ograniczenie nadmiaru posiadanych rzeczy oraz g*wnianych znajomości. Ponieważ minimalizm to wiele decyzji, które podejmujesz każdego dnia oraz wyrzeczeń, które ponosisz.
Jednak, gdy zrozumiesz jego idee, poniesiesz te konsekwencje oraz posprzątasz swoje życie, zobaczysz, że wszystko to ma jakiś sens. Nie wiem, czy można nazwać to sensem życia. Pewnie nie. Jednak na własnym przykładzie mogę stwierdzić, że żyjąc według zasad minimalizmu, dostrzega się w swoim życiu coś więcej, niż posiadane przedmioty i ich wartość.
Oczywiście temat szczęścia, to kwestia raczej na całą książkę, niż krótki wpis na blogu. Mam jednak nadzieję, że chociaż w minimalnym stopniu przybliżyłam jego problem w kontekście minimalizmu i nie tylko.
Chętnie poznam Wasze spojrzenie na kwestię szczęścia, zatem zapraszam do komentowania 🙂
Ja posprzątałam swoje życie już jakiś czas temu. I wiesz co jestem z tym bardzo szczęśliwa 🙂
Bardzo się cieszę. Po swoim przykładzie widzę, że te porządki czasami są naprawdę potrzebne i przynoszą realne korzyści.
Pozdrawiam 🙂
Bo szczęście to umiejętność doceniania małych rzeczy.. To zaakceptowanie siebie.. BO szczęście to tu i teraz..
To prawda. Pomimo tego, że nie zawsze łatwo nam to zrozumieć 🙂