-
Do czego doprowadził mnie minimalizm?
Od samego początku prowadzenia tego bloga, mocno starałam się ograniczać wszystkie swoje zakupy. Oczywiście, zdarzało mi się kupować rzeczy tylko dlatego, że miałam na to ochotę, a nie była to konieczność. Niemniej jednak, zakup ubrań przez ostatnie kilka lat, zawsze stał mocno na drugim planie. Do czasu… Przestarzała garderoba O tym, że nie wyrzucam ubrań bez powodu, niech świadczy fakt, że w mojej szafie znalazłabym ubrania kupione jeszcze w liceum. /A żeby dać Wam podpowiedź, jak dawno to było: w tym roku obchodzę 15-lecie matury./ Myślę, że jest to wystarczający argument na to, że nie mam bzika na punkcie trendów. A może nie miałam…? W mojej garderobie znaleźlibyście przede wszystkim…
-
Miało być minimalistycznie…
Ten blog powstał w 2019 roku. Powstał, ponieważ w tamtym momencie bardzo chciałam wrzucać do Internetu własne treści. I wówczas uznałam, że minimalizm będzie dobrym tematem przewodnim dla bloga. Od tamtego czasu nieco zmienił się charakter treści, które tu wrzucam, a minimalizm w swoich wpisach traktuję nieco po macoszemu. Co z moim minimalizmem? Cóż, już po samych treściach widzicie, że przechodzi delikatny kryzys. Minimalizm nie jest czymś, co w 100% zaprząta moje myśli. Ale wiem, że wiele osób zagląda tu szukając treści właśnie z nim związanych, więc nie pozostaje mi nic innego jak zagryźć zęby i wrócić do tematów stricte i około minimalistycznych. Ok, napisałam „zagryźć zęby”, ale też nie…
-
Pierwsze urodziny bloga
Tak, dokładnie rok temu dodałam tutaj pierwszy wpis. Był krótki, ponieważ wówczas chciałam się tylko przywitać ze światem i bardzo ogólnie zarzucić tematykę bloga. Jednak, skoro dzisiaj blog „obchodzi” swoje pierwsze urodziny, nie mogę zapomnieć o wpisie. Małe podsumowanie Mimo tego, że w minionym roku wydarzyło się u mnie całkiem sporo, o czym pisałam wczoraj, ilość wpisów na blogu nie można uznać za imponującą. Jednak kiedyś wspomniałam, że pisanie jest dla mnie relaksem. Więc nie chcę narzucać na siebie presji dodawania wpisów, gdy tego nie czuję. Mimo wszystko, poniżej zrobię bardzo małe urodzinowe podsumowanie. Wyzwanie #nonshopping Sama narzuciłam sobie to wyzwanie. Wynika to z faktu, że w styczniu poprzedniego roku…
-
Sierpień 2019 – jak się ma mój minimalizm i #nonshopping
Tak… ponad 2 miesiące bez wpisów. Choć w szkicach zaczęte jest 3 posty… mam dużo pracy i bardzo często źle się czuję. Wiem, marne usprawiedliwienie, ale jakieś jest… #nonshopping Hmmm… generalnie już nie robię zakupów ubraniowych. Póki co, zgodnie z postanowieniem, noszę to, co mam w szafie. Jedyne zakupy ubraniowo-dodatkowe, to nerka z Mohito, którą chciałam mieć już od dawna. Podobała mi się i jest dość przydatna w mojej pracy – podczas kontroli punktów nie muszę targać całej torebki, a wszystko czego potrzebuję chowam do niej. I przez to, że jest pół-elegancka, mogę nosić ją do spódnic czy sukienek, podczas zwykłych wyjść na miasto. W galeriach byłam już kilkukrotnie i…
-
#nonshopping w kwietniu i maju
Dziś będzie łączony (a mimo to krótki) wpis na temat „Ja i zakupy” z ostatnich dwóch miesięcy. Jak sobie poradziłam od marca? Tutaj akurat jest się czego wstydzić, gdyż w tym czasie trochę popłynęłam. Na usprawiedliwienie dodam, że w międzyczasie obchodziłam urodziny, ze zmianą kodu, więc sprawiłam sobie „kilka” prezentów. Kwiecień plecień Kwiecień jest jednym z moich ulubionych miesięcy, ponieważ jest to miesiąc moich urodzin. Poza tym zazwyczaj jest to początek wiosny, zaczyna być zielono i pojawiają się pierwsze kwiaty i świeże owoce oraz warzywa. Mamy więcej słońca i jest cieplej. Nie można nie lubić kwietnia. No i właśnie z powodu wspomnianych wcześniej urodzin, sprawiłam sobie kilka mniej lub bardziej…
-
Marzec i #nonshopping
Cóż, nie jestem dumna z tej przerwy we wpisach jaka nastąpiła. Poprzedni wpis również był o @nonshoppingu, a to oznacza, że minął ponad miesiąc, odkąd ostatni raz pisałam. Powtórzę… nie jestem z tego dumna. Jakieś zmiany? W postanowieniach – żadne. Nadal bardziej pozbywam się ubrań, niż przybywa mi nowych. Wręcz odczuwam brak koszulek, których zawsze miałam spory zapas. Staram się z tym radzić, jednak chyba zakup kilku sztuk jest nieunikniony. Przyznaję, moja kolekcja lakierów hybrydowych zwiększyła się o jeden kolor. Mogę wyjaśnić to tym, iż mam spory zapas ciemnych kolorów, które w przeszłości wybierałam. Teraz jednak staram się rozjaśnić trochę image moich paznokci 🙂 Stąd zakup jaśniejszego koloru. „Wzbogaciłam” się…
-
Lutowy #nonshopping
Tutaj na wstępie nie napiszę nic odkrywczego – minął kolejny miesiąc. Nie wiem, czy to przez to, że luty jest najkrótszym miesiącem. A może w moim wieku czas tak mija… minął mi on mega szybko. Ponieważ w styczniu postanowiłam podjąć się wyzwania #nonshopping, poniżej kilka zdań ode mnie z tym związanych. Moje zakupy w lutym Tym razem mogę niemal z czystym sumieniem napisać, iż poza zakupami spożywczymi i absolutnie koniecznymi zakupami kosmetycznymi, nie popełniłam żadnych zbędnych zakupów. Wyjątkiem było kilka par skarpetek i paru sztuk bielizny, jednak to było akurat konieczne 🙂 Nie będę ukrywać, że zdarzają się momenty, gdy wpada mi do głowy pomysł, aby pochodzić po którejś z…
-
Czerwona bluzka – symbol mojego minimalizmu
Nie wiem, czy minimalizm w ogóle ma jakiś symbol. W sensie ogólny minimalizm. Bo mój go ma. Jest nim czerwona bluzka. Bluzka, której nie kupiłam. Jednak wpłynęła ona na moje zakupowe decyzje w przyszłości. Zakupy z nudów W nawiązaniu do tego, o czym wspomniałam we wpisie na temat mojego tegorocznego wyzwania, czyli #nonshopping’u, na zakupy często chodziłam z przyjaciółką (Aga, pozdrawiam Cię ;)). To ona zazwyczaj jest osobą, która podsuwa mi ubrania, które mogłabym kupić. W zasadzie, do czasu gdy świadomie wybrałam minimalizm, zakupy czy chodzenie po sklepach, było moim sposobem na nudę np. w brzydką pogodę. Oczywiście nie był to jedyny sposób, jednak zdarzało się to od czasu do…
-
#nonshopping – moje nowe wyzwanie…?
Za nami pierwszy miesiąc 2019 roku. Jednocześnie pierwszy miesiąc życia mojego bloga. Dla mnie był to czas mocno świadomego minimalizmu, gdy jeszcze bardziej niż zwykle, zastanawiałam się nad swoimi zakupami i otoczeniem. A skoro udało mi się przeżyć cały ten czas bez kupna nowej rzeczy, czemu nie zrobić z tego wyzwania dla samej siebie? Zatem zaczynamy rok z #nonshopping !:) Styczeń (prawie) bez zakupów Początkowo nie było to zamierzone działanie z mojej strony. Nie planowałam tego, że nie będę kupować nowych rzeczy przez cały miesiąc. Ba! Kilka razy nawet byłam w galerii handlowej. Jednak za każdym razem raczej z głosem gdzieś z tyłu głowy, że przecież niczego nowego nie potrzebuję.…