Oszczędzanie – jak minimalizm w nim pomaga

W dzisiejszym wpisie chciałabym opisać kilka moich spostrzeżeń na temat oszczędzania i dysponowania pieniędzmi. Podejmuję się tego tematu ponieważ oszczędzanie pieniędzy oraz ich inwestowanie to kwestie, które bardzo mnie interesują. Przede wszystkim dlatego, że zakładam, iż te działania pomogą mi w przyszłości spełnić moje marzenia. A na pewno największe z nich, o którym wspominałam nie raz – kupno domu w Grecji.

Oszczędny minimalista

Moim zdaniem minimalizmu oraz oszczędności zdecydowanie nie można ze sobą utożsamiać. Jedno wynika z potrzeby ograniczania w swoim otoczeniu rzeczy (w dużym uproszczeniu) złych. Natomiast drugie to gromadzenie środków w jakimś celu – może to być zabezpieczenie na emeryturę, kupno samochodu, podróże czy cokolwiek.

Oszczędzanie to również nie jest skąpstwo, które jest sztucznym gromadzeniem pieniędzy, tylko aby móc pochwalić się pewną kwotą na koncie. Przecież życiem należy się delektować – spełniać marzenia, podróżować, czasami nawet (wbrew minimalizmowi) kupić rzecz, która nie jest niezbędna do życia. Zapłacić za dużo za kawę czy obiad w fancy restauracji.

Oszczędzanie to umiejętność odłożenia pewnej części swoich dochodów na cel “z przyszłości”. Czy zatem każdy minimalista jest oszczędny? Nie sądzę. Potrafię wyobrazić sobie minimalistów, którzy wydają każdy posiadany pieniądz – co do złotówki. Czy każdy oszczędny człowiek jest minimalistą? Też niekoniecznie – można odkładać sporą część swoich dochodów i wciąż zagracać swoją przestrzeń zbędnym badziewiem.

Oszczędzanie – czy minimalizm w nim pomaga?

Oczywiście, że tak. Po pierwsze – minimalista zastanawia się nad tym, co kupuje i za co płaci. Stara się nie podejmować pochopnych decyzji, tylko dlatego, że dana rzecz jest na promocji lub jest po prostu tania. Często ma mniej rzeczy, natomiast są one bardziej przemyślane pod kątem możliwości wykorzystania w różnych sytuacjach. Np. sukienka, która nadaje się na imprezę rodzinną, wyjście ze znajomymi i spotkanie służbowe. Minimalista z założenia rozsądniej wydaje pieniądze.

Po drugie – osoby, które mianują się minimalistami, często (choć nie jest to reguła) korzystają z Second Handów. Często można znaleźć w nich ubrania i akcesoria w bardzo dobrych cenach. Ponadto, zazwyczaj takie ubrania mają już za sobą pranie, itp. dzięki czemu możemy zobaczyć jak znoszą takie zabiegi. Dlatego wiemy, że po pierwszym praniu taki ciuch nie trafi do kosza. Minimalista szuka perełek, by wydawać mniej na ubrania i akcesoria.

Trzecia kwestia – można założyć, iż minimalista ma dużo mniejszą potrzebę posiadania niż przeciętna osoba. A co za tym idzie – nie musi kupować mnóstwa zbędnych rzeczy. Nie wraca ze sklepu z siatką pełną porcelanowych bibelotów, plastikowych błyskotek czy innych /nie/ozdabiaczy przestrzeni. Jeśli posiada obraz, to ten konkretny, z jakiegoś powodu. Minimalista nie wydaje, nawet drobnych kwot, na zbędne przedmioty.

Po czwarte, poprzez ograniczenie użycia pewnych rzeczy, jak np. kosmetyków przez kobietę, automatycznie potrzebuje ich ona mniej. Jestem tego dobrym przykładem – kiedyś używałam kilku różnych kremów na problemy skórne, które obecnie rozwiązuje olejek z pestek malin. Do tego jest dużo bardziej wydajny niż przeciętny krem i kosztuje mniej. Minimalista szuka jednego rozwiązania na kilka problemów.

Kilka moich oszczędnościowych trików

Poprzedni akapit był bardzo ogólnym podsumowaniem tego, jak dzięki minimalizmowi można oszczędzać przy bieżących zakupach. Jednak, ze względu na to, iż oszczędzanie i inwestowanie stało się w pewnym sensie moim “hobby”, poniżej podzielę się z Wami kilkoma moimi sposobami na to, jak odłożyć pewne sumy pieniędzy.

Na początek chciałabym się podzielić moim ulubionym trikiem, który stosuje już od ok 8 lat. Odkładanie do skarbonki monet o konkretnym nominale. W moim przypadku są to 5 złotówki. W praktyce wygląda to tak, że każda piątka, która trafia w moje ręce, zostaje wrzucona do osobnej puszki. Uwielbiam ten patent. Niemal w ogóle nie odczuwam tego, gdy odkładam taką monetę, a kwoty jakie się wówczas zbierają, rosną naprawdę bardzo szybko. Za kwotę uzbieraną tym sposobem zrobiłam już kurs podstaw księgowości (kiedyś chciałam być księgową :)). Oczywiście piąteczki zbieram cały czas. Obecnie pewna kwota odłożona w ten sposób, “pracuje” sobie na lokacie. Takim odkładaniem zaraziłam też swoją mamę. Naprawdę bardzo polecam ten sposób. Zwłaszcza, że można sobie ustalić, że odkłada się dowolny nominał, np. same 2 złotówki.

Drugi patent jaki stosuje, to ustawienie przelewania na osobne konto końcowych kwot przy płatności kartą. W swoim banku mam możliwość ustawienia tego, że gdy płacę kartą, bank zaokrągla kwotę, którą płacę do 5zł/10zł. Różnica między kwotą zapłaconą a “kończącą się” na 5/10zł, trafia na konto oszczędnościowe. Tłumacząc z polskiego na nasze: np. mam do zapłaty w sklepie 7,35zł. Bank automatycznie zaokrągla tą kwotę do 10zł i różnica (czyli 2,65zł) trafia na konto oszczędnościowe. Niestety, tym sposobem nie udało mi się odłożyć jakichś szalonych sum, gdyż często ratuje się tamtymi pieniędzmi w sytuacjach kryzysowych. Jednak wciąż ratuje mnie to np. przed pożyczaniem pieniędzy, gdy potrzebuję jakichś większych kwot.

Oszczędzanie dzięki kontom bankowym

Posiadanie standardowego konta oszczędnościowego. Niby nic odkrywczego, jednak warto o tym wspomnieć. Przyznaję, że nie potrafiłabym opanować wydatków, gdybym wszystkie swoje oszczędności trzymała na swoim podstawowym rachunku bankowym. Dlatego posiadam konto oszczędnościowe, na które trafiają wszystkie nadwyżki pozostałe po miesiącu na moim rachunku. Kwoty ratujące zwłaszcza w sytuacjach nieprzewidzianych, jak np. naprawa auta. Oszczędzanie tym sposobem chronią nas przed koniecznością pożyczania pieniędzy w trudnych momentach.

Konto w innym banku, bez przypisanej karty debetowej. Jeden z najnowszych sposobów jakie stosuję. Jakiś czas temu zmieniłam pracę i zarabiam trochę więcej niż wcześniej. Jednak cały szkopuł w tym, że nie wydaję więcej. Postanowiłam tę różnicę w zarobkach odkładać na osobnym koncie, na które pieniądze przelewam zaraz po wypłacie. Konto to jest w innym banku niż ten, w którym operuję normalnie. Ponadto nie składałam wniosku o kartę bankomatową do tego konta, przez to dostęp do tych pieniędzy mam utrudniony. Wręcz, dla mnie te pieniądze nie istnieją. Uważam to za bardzo dobre rozwiązanie. Ponadto przyświeca mi zasada Najpierw płać sobie. Więc nie czekam na to, ile pieniędzy zostanie mi na koniec miesiąca, tylko z góry wpłacam tam wyznaczoną kwotę, zaraz po otrzymaniu wynagrodzenia z firmy. To jak szybko rosną tam oszczędności, naprawdę widać gołym okiem.

Konta oszczędnościowe na konkretne cele. W moim przypadku chodzi o konta, które założyłam dla moich chrześniaków. Na konta te ustawione mam stałe zlecenie – po 20 zł miesięcznie na każde. Uważam, że są to nieduże i nieodczuwalne kwoty. Jednak zabezpieczą mnie, gdy będziemy obchodzić takie imprezy jak komunia, osiemnaste urodziny czy inne tego typu. Wiem po prostu, że wówczas nie będę się musiała zastanawiać skąd wziąć na to pieniądze 🙂 Co prawda, nie mam jeszcze dzieci, jednak jeśli się tak przydarzy, one też będą miały takie konta.

Gdy na każdym z tych kont uzbiera się jakaś większa suma, wrzucam je na lokaty terminowe. Odpowiednio oprocentowane lokaty chronią kapitał przed inflacją. Ważne, aby oprocentowanie to było faktycznie wyższe niż poziom inflacji oraz podatek Belki. Jednak uważam, że leżące pieniądze zawsze będą tracić na wartości. Natomiast wrzucenie ich na lokatę może nam przynieść /bardzo niewielkie/, ale jednak zyski.

Małe podsumowanie

Jak widać, na oszczędzanie mam kilka patentów. Jedne są bardziej skuteczne, inne mniej. Jednak mam poczucie, że robię dla siebie coś dobrego na przyszłość. Poza oszczędzaniem, coraz mocniej zaczynam się interesować inwestowaniem pieniędzy. Jednak nie posiadam obecnie na tyle szerokiej wiedzy w tym zakresie, aby móc się na ten temat rozpisywać.

Mam nadzieję, że któryś z powyższych sposobów wyda się komuś interesujący i z niego skorzysta. Polecam zwłaszcza odkładanie piąteczek – bardzo satysfakcjonujące zajęcie 🙂

6 thoughts on “Oszczędzanie – jak minimalizm w nim pomaga”

  1. Świetny wpis. Każdy ma swoje marzenia większe lub mniejsze, a twoje patenty brzmią bardzo sensownie i myślę że w perspektywie czasu są bardzo skuteczne. Sama stosuje lokatę na podkącie, gdzie zaraz po wplacie wynagrodzenia przelewam określoną większą sumę. Wiadomo jeżeli wypadnie jakiś wydatek to można do niego zaglądnąć ale z reguły jeśli nie widzę tej kwoty na koncie głównym, to jej nie wydaje i tym samym udaje się ją odłożyć.
    Z odkładaniem “5” fajna sprawa- słyszałam od znajomego o tej metodzie ( on odkłada co roku na wakacje w ten sposób), chodź w dobie kart i systemów płatności telefonem tej gotówki już nie nosi się aż tak dużo jak kiedyś – a szkoda?

  2. Piękne marzenia mieć dom w Grecji. Trzymam kciuki, aby się udało. Wczoraj z mężem podjęliśmy decyzję, że zaczynamy oszczędzać na nasz dom marzeń 🙂 Pomysł z “5” świetny, musze zastosować go u nas. Pozdrawiam

    1. Również trzymam kciuki za dom marzeń 🙂 o patencie z “5” usłyszałam od znajomych i również uważam, że warto go zastosować. Pozdrawiam serdecznie 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top