Buduję kapsułową szafę – część 1

W poprzednim wpisie nieco ponarzekałam sobie na stan mojej obecnej szafy. Niestety, kilka lat nieprzemyślanych zakupów doprowadziło do tego, że w pewnym momencie przestałam czuć się dobrze we własnych outfitach. Dlatego postanowiłam wywrócić swoją garderobę do góry nogami i aktualny cel to szafa kapsułowa.

Szał zakupów

Wiem jak źle to brzmi na blogu, który z założenia ma być w tematyce minimalistycznej. Ale przede wszystkim liczy się szczerość. Tak, w ostatnim czasie wpadłam w szał zakupów. Choć nie można powiedzieć, że była to największa przesada na świecie. Po prostu po kilku latach mocno ograniczonych zakupów, nie mam innego wyjścia jak odświeżenie swojej szafy.

Na swoje usprawiedliwienie mam to, że kupuję przede wszystkim basici, z których będę mogła “budować” dobrze wyglądające outfity. I dziś mam dla Was pierwszą część takich właśnie elementów garderoby. I nie, nie uważam, że to co Wam przedstawie będzie odkrywcze. Jednak może dla kogoś będzie to dobra baza na budowanie własnej szafy kapsułowej.

Białe buty

Moda na białe buty mnie nie ominęła. Jest to element ubioru który bardzo mi się podoba i uważam, że pasuje do większości stylówek, zwłaszcza wiosennych i letnich. Model butów, który wybrałam to Fila Disruptor Chain.

Buty te kupiłam prawie 2 lata temu. Jak to u mnie bywa, był to zakup spontaniczny, gdyż w trakcie sesji tatuażu, przeglądałam sobie stronki internetowe z butami i te po prostu wpadły mi w oko. A że należę do ludzi niecierpliwych, od razu po sesji udałam się do sklepu, by je kupić.

Nie mogę powiedzieć, że są to buty idealne, gdyż nadają się raczej na szybki wypad, niż na długie chodzenie – w takim wypadku stopa się w nich mocno męczy. Ale nie zmienia to faktu, że po prostu je lubię i mam nadzieję, że posłużą mi jak najdłużej.

Co prawda, z tego co widzę, są obecnie niedostępne w sklepach internetowych, ale może po prostu posłużą Wam za punkt odniesienia.

Body z H&M

Body z H&M to moje absolutne odkrycie z ostatnich zakupów. Do tej pory bardzo unikałam body, ponieważ uważałam, że nie nadawały się na mój typ sylwetki. Jednak po tym, jak spontanicznie zmierzyłam jedne podczas zakupów, chyba nie będę kupować innych koszulek w najbliższym czasie.

Kupiłam sobie zarówno jasną, jak i ciemną wersję. Obie zestawiam z jeansami i sneakersami. Do tego coś na wierzch na chłodniejsze dni i można podpijać świat. Akurat ta wersja body może nie dla każdego będzie idealna, ponieważ ma dość spory dekolt, ale można uznać, że jeszcze nie jest on wulgarny.

Minus body? Korzystanie z toalety jest dwa razy dłuższe xD niestety, zapinanie tego nie zawsze idzie gładko, ale nie jest to problem nie do przeskoczenia 🙂 natomiast idzie za tym pewna wygoda – nasze plecy są zawsze bezpiecznie zakryte.

Link: Body H&M

Jeansy Mom Fit

Och. Gdybym tylko miała “odwagę” zmierzyć takie spodnie wcześniej… Dla mnie totalny game changer. Zakrywają co trzeba, podkreślają co trzeba. Idealne do body oraz do crop topów (tak, mimo wieku, też na takie się zdecydowałam). Świetnie na każde wyjście i do tego doskonale podkreślają mój charakter (ach te dziury…).

I tu będzie nieminimalistyczny twist: tak bardzo spodobał mi się ten model, że kupiłam 3 podobne pary. Usprawiedliwienie? 3 inne pary spodni pójdą do kosza/kontenera na odzież. Ryzyko jest takie, że ci mniej spostrzegawczy uznają, że ciągle chodzę w jednej parze spodni. Choć mówimy tu chyba o ludziach ultra mało spostrzegawczych.

Nie umiem wyjaśnić tego, jak bardzo lubię się teraz w takich spodniach. Wiadomo, może nie każdy podzieli mój punkt widzenia, ale w końcu chodzi o to, żeby jednak czuć się dobrze samemu ze sobą. A te spodnie tak na mnie działają.

Linki: New Yorker 1, New Yorker 2, Zara

Ramoneska

Totalny must have w mojej szafie. Niestety, poprzedni egzemplarz już się mocno zniszczył, więc przyszedł czas na kolejny. Niby sporo tego w sklepach, ale wybrałam model delikatnie taliowany, przez co wg mnie lepiej leży.

W przypadku ramoneski nie potrafię być oryginalna. Jedyny słuszny dla mnie kolor to oczywiście czarny. Taka zawsze najlepiej pasuje do wszystkiego i również podkreśla mój charakter. Model ze zdjęcia (który faktycznie wybrałam) posiada również niebieską podszewkę, ale ona akurat mi nie przeszkadza.

Link: Ramoneska Reserved

Torebka

Powiedziałabym, że kwestia torebki jest dla mnie chyba najbardziej problematyczna. Od kilku lat, na codzień korzystałam głównie z plecaków. Jednak ostatni już mi się zniszczył i musiał wylądować w koszu. Dlatego obecnie korzystam z torebki, którą kupiłam kilka lat temu (nie, nie tej ze zdjęcia). Jednak jest ona duża i nie na każde wyjście się sprawdzi. Dlatego kupiłam sobie również czarną kopertówkę.

W tym wypadku kolor również nie jest oryginalny, ale dla mnie kolor czarny jest po prostu bezpieczny. Akurat tę torebkę ze zdjęcia kupiłam z myślą o konkretnej imprezie, ale na pewno posłuży mi jeszcze nie raz przy różnych okazjach.

Link: Kopertówka Pull&Bear

Podsumowanie

Myślę, że dałam Wam delikatny obraz tego, w jakim kierunku zmierza moja szafa. Na pewno jeszcze kilka artefaktów dokupię, ale wygląda na to, że jeszcze większej ilości się pozbędę. Co prawda, porządki w garderobie jeszcze przede mną. Jednak gdzieś z tyłu głowy mam małą listę rzeczy podpisanych out.

Tutaj też szczerze nadmienię, iż w moich zakupach nie skupiałam się na składach, lecz na tym, w czym dobrze wyglądam. Nie jestem z tego najbardziej dumna na świecie, ale mówię jaka jest prawda. Postaram się poprawić następnym razem.

Tak, będzie następny raz. Choć jeszcze większej wizji nie mam… jeszcze 😉 ale nie mogę się doczekać tego, jak po zmianach będzie wyglądała moja szafa.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top